07 kwietnia 2024

                                Ogród, nie zaczarowany 



      Taki mój, już 24 letni!  24 lata temu, wiadomo byłam młodsza, miałam zapał i  radość z posiadania tych paru grządek. Kupowałam, żebrałam od znajomych, podkradałam / wiadomo kradzione lepiej rośnie/ drzewka, rośliny wieloletnie, cebulki i obsadzałam te moje "hektary" aż doszłam do takiego stanu, że było tego za dużo i zaczęłam obsadzać roślinami działkę  od strony ulicy i rozdawać sąsiadom. W granicach działki i na ulicy rosną świerk pospolity, kłujący- srebrny, sosna czarna, wejmutka, górska, bzy, jodła kalifornijska. Żywopłot początkowo był z berberysu, w okresie jesiennym pięknie  wybarwiał zielone liście na purpurę. Ten krzak pięknie wygląda, ale bardzo boli :) Pomimo, że żywopłot był już wysoki, o pięknym zbitym pokroju, postanowiłam go zlikwidować. Pielęgnacja berberysu polegała na przycinaniu, a później na zagrabieniu obciętych gałązek, po pominięciu takiej  gałązki, ona wysychała i pięknie  wbijała się w stopę. Po paru takich zdarzeniach, berberys zamieniłam na tuje i cisy. 


 Teraz już mam mniej zapału, po prostu ogród "jest". Znalazłam trochę czasu i wpadłam w moje kwiatki, niektóre już przekwitły jak irysy miniaturki, a pozostałe musiały walczyć z warstwą liści którymi były przykryte. 




















Jeden , jedyny nie wiem jak i skąd przywędrował
















Tego też nie sadziłam :)















  Forsycja 














I oczko,  pięknie przystrojone  kaczeńcami. 





Czereśnia  obsypała się białym kwieciem




















 
Widok z okna. Pomiędzy gałązkami  pracowicie  uwijają się pszczoły, będą czereśnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz