28 lipca 2024

                                                          Renowacja  nr 1 


Lubię odwiedzać wyprzedaże garażowe, sklepy z porcelaną, starymi meblami. Renowacja nr 1 dlatego, że tych renowacji będzie więcej. W otchłani piwnicznej  stoi sporo mebli zakupionych okazyjnie, a które znajdą swoje miejsce w nowym domu. Rok temu  na starociach kupiłam podnóżek, nie był drogi, chyba zapłaciłam 40zł. Biedaczek nie zachwycał urodą, był obdrapany i  poplamiony. Mnie  spodobał  się kształt nóżek i patrząc na niego wiedziałam, co z niego można wyczarować. 


 

 









Po wyjęciu zszywek, oderwałam starą, poplamioną włókninę i rozebrałam całe siedzisko, na  sprężynach była położona włóknina jutowa, później filc, pianka i tkanina obiciowa / welur . 











Na ramkę ze sprężynami nabiłam zszywaczami nową białą bawełnę.








Oszlifowałam cały stelaż. 
Na tkaninę bawełnianą położyłam stary filc, który uprzednio oczyściłam/ wyprałam/ nic nie może się zmarnować, tym bardziej, że był jeszcze w dobrym stanie i na  to przyszła pianka grubości 5cm. 
Pracując przy siedzisku na stelaż nałożyłam kilka warstw  politury z szelaku. Nakładanie wykonywałam tamponikiem zrobionym z waty bawełnianej owiniętym bawełnianą łatką. Malowanie polega na nasączaniu tego tamponika politurą i równomiernym pociąganiu po meblu.


Politurowanie to jedna z wielu technik wykańczania drewna, kojarzona głównie ze stylowymi meblami dawnymi, meblami z minionych epok. Polega na wielokrotnym nakładaniu na powierzchnię drewna roztworu politury, czyli płatków szelaku rozpuszczonych w wysokoprocentowym, czystym alkoholu. Politurowanie jest sztuką szlachetną i bardzo cenioną, bo wykonywaną od wielu już pokoleń niezmiennie według tych samych zasad –od początku do końca wyłącznie ręcznie.
Politura nadaje powierzchni drewna niezwykle gładkie, efektowne wykończenie z wysokim połyskiem (z racji swojej żywiczności przy okazji szlachetnie je konserwuje), wydobywając jednocześnie piękno usłojenia i naturalną barwę. 

Piankę przykryłam 1cm ociepliną, a całość wykończyłam bawełną.





;) kiedyś zakupiłam od koleżanki z "Szyjemy po godzinach"  żakard, na kremowym tle wypukłe różowe różyczki, jest śliczny :) i postanowiłam obić nim poduchę 








Starannie zakryłam spód pufy,  wszystko wygląda profesjonalnie :) 
a to poducha w całej okazałości 



Jak dla mnie to jest efekt, stelaż sie pięknie wybarwił i bardzo ładnie współgra z poduchą. 



26 maja 2024

 

13 kwietnia 2024

                                  Bohaterka soboty i niedzieli 

                                     Część 2



Ciasteczka "Anyżki" powędrowały do wysuszenia, a  kucharki dwie zabrały się do zarobienia następnych ciasteczek  

Przepis na Popękane czekoladowe ciasteczka zwane " Żółwikami" 

Składniki 

*  200 g gorzkiej czekolady /  mieszam czekolady mleczną z   gorzką, zależy co jest w domu / 

*   100 g masła

*   2/3 szklanki cukru

*  3 duże jajka

*  2 łyżeczki ekstraktu pomarańczowego

*  1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

*  1 i 2/3 szklanki mąki

*  1/2 szklanki cukru pudru do obtoczenia

szczypta soli 

Przygotowanie 

*  W miseczce ustawionej na garnku z gotującą się wodą roztopić połamaną na kostki czekoladę i pokrojone na kawałki masło.



*  Białka ubić na sztywną pianę, pod koniec dodając po łyżeczce cukier, następnie żółtka i ekstrakt z pomarańczy. Wymieszać z rozpuszczoną i ostudzoną czekoladą.



* Mąkę wymieszaną z solą i proszkiem do pieczenia wsypać do masy czekoladowej i wymieszać na jednolitą masę. Przykryć folią spożywczą i włożyć do lodówki na całą noc lub na minimum 4 godziny.





W następnym dniu z zimnego ciasta uformować kulki wielkości orzecha włoskiego, / nie spłaszczamy ich / 

Mój sposób, by zrobić, a się nie narobić ; )  łyżką wykładam troszeczkę ciasta na stolnicę posypaną cukrem pudrem, formuję wałeczek o średnicy 2cm i kroję na plasterki 2cm i dopiero teraz  formuję kulki.  


Uformowane kuleczki wrzucam do pudełeczka z cukrem pudrem i delikatnie obtaczam je przez podrzucanie.






  Tak oprószone ciasteczka  układam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.



  

Marcelinka "szefowa" wpadła na pomysł by jednak część kuleczek spłaszczyć, wycisnąć jakiś wzór. Znalazła tłuczek do ubijania kotletów, odcisnęła paseczki i krateczkę.  

Piec przez około 13 minut w temperaturze 170 stopni 



Ciasteczka są pyszne, czekoladowe i pachnące pomarańczą,
                         warte grzechu, polecam  ;)

Upieczone ciasteczka podzieliłyśmy na wszystkie wnuki babci Eli ;)

Miałam zalegający świąteczny papier do pakowania prezentów i z niego zrobiłyśmy  torebki na ciasteczka, każda torebka była podpisana osobiście przez sześciolatkę Marcelinę.


 Pozdrawiam 


07 kwietnia 2024

                                Ogród, nie zaczarowany 



      Taki mój, już 24 letni!  24 lata temu, wiadomo byłam młodsza, miałam zapał i  radość z posiadania tych paru grządek. Kupowałam, żebrałam od znajomych, podkradałam / wiadomo kradzione lepiej rośnie/ drzewka, rośliny wieloletnie, cebulki i obsadzałam te moje "hektary" aż doszłam do takiego stanu, że było tego za dużo i zaczęłam obsadzać roślinami działkę  od strony ulicy i rozdawać sąsiadom. W granicach działki i na ulicy rosną świerk pospolity, kłujący- srebrny, sosna czarna, wejmutka, górska, bzy, jodła kalifornijska. Żywopłot początkowo był z berberysu, w okresie jesiennym pięknie  wybarwiał zielone liście na purpurę. Ten krzak pięknie wygląda, ale bardzo boli :) Pomimo, że żywopłot był już wysoki, o pięknym zbitym pokroju, postanowiłam go zlikwidować. Pielęgnacja berberysu polegała na przycinaniu, a później na zagrabieniu obciętych gałązek, po pominięciu takiej  gałązki, ona wysychała i pięknie  wbijała się w stopę. Po paru takich zdarzeniach, berberys zamieniłam na tuje i cisy. 


 Teraz już mam mniej zapału, po prostu ogród "jest". Znalazłam trochę czasu i wpadłam w moje kwiatki, niektóre już przekwitły jak irysy miniaturki, a pozostałe musiały walczyć z warstwą liści którymi były przykryte. 




















Jeden , jedyny nie wiem jak i skąd przywędrował
















Tego też nie sadziłam :)















  Forsycja 














I oczko,  pięknie przystrojone  kaczeńcami. 





Czereśnia  obsypała się białym kwieciem




















 
Widok z okna. Pomiędzy gałązkami  pracowicie  uwijają się pszczoły, będą czereśnie.

03 kwietnia 2024

                                    Patchwork 12 miesięcy * część  2



     I jest !! patchwork 12 miesięcy skończony. Muszę przyznać, że szyło sie go bardzo dobrze. Bawełniany  wsad  nie jest gruby i nie miałam problemu z napinaniem w tamborek od hafciarki. Po raz pierwszy szyłam patchwork w tej kolorystyce / przewaga czarnego koloru /  Do czarnego tła czepiało się wszystko ! a po zrobieniu kanapki z ociepliną to już była tragedia. Początkowo starałam się utrzymać top w jako takiej przyzwoitej czystości, ale później  zaniechałam  oskubywania z białych niteczek, meszku. Oczyściłam go, dopiero po przepikowaniu i przyszyciu lamówki. W ruch poszły rolki, gumowe szczoteczki efekty były marne, dopiero z tym  tałałajstwem poradziła sobie rękawica do usuwania kociej sierści zakupiona w Zooplus. 

  

Na zdjęciu  patchwork w szyciu, cały w śmieciach, porysowany kredką woskową.

  







Wzór pikowania 







                         



                         Jestem zadowolona z efektu końcowego. 






29 marca 2024

Wiosennie i Świątecznie 



 

Ślę  Wam moc najserdeczniejszych życzeń: ciepła, uśmiechów i nadziei  na dobre jutro.





 

18 marca 2024

                                         Bohaterka soboty i niedzieli 

           sama sobie zrobiła zdjęcie   Część 1 










Marcelina przyjechała do mnie na noc, była to jej pierwsza noc bez rodziców. Mama i tata Marcelinki  przeżywali tę chwilę bardziej, niż ich córka ;) Przyjechały bajki, maskotki, ulubiona poduszeczka w jednorożce, no i " kocyś" z którym Marcelinka nie rozstaje sie od urodzenia. Były uzgodnienia, że w razie tęsknoty za domem, mam ją przywieźć o każdej porze dnia. 

Przygotowałyśmy się na wspólny pobyt, miały być gry planszowe, czytanie bajek, karmienie kotów i pieczenie ciasteczek. W sobotę zaplanowałyśmy zarobić Ciasteczka anyżkowe oraz Popękane czekoladowe nazywane też żółwikami. Szybciutko zabrałyśmy się do pracy. 

Przepis na ciasteczka anyżkowe   

Składniki

* 2 duże jajka

* 1 szklanka cukru / ja biorę cukier drobnoziarnisty/

* 1 1/4 szklanki mąki

*  1 łyżeczka ziaren anyżu

*  kilka kropel olejku anyżowego ( niekonieczne) 

Sposób przygotowania 

*  Wbijamy jajka do misy, rozbijamy je mikserem

*  dodajemy cukier i ubijamy na średnich obrotach przez 30 minut

*  do ubitej, puszystej masy jajecznej dodajemy mąkę i anyż, 

        ubijamy    dalsze 5 minut 

Blachę smarujemy masłem, posypujemy mąką.

Na wysmarowanej blaszce układamy łyżeczką małe kopczyki.

Ja do pieczenia używam maty silikonowej, która jest tłoczona w

 wgłębienia wielkości małych ciasteczek, polecam.

Ciasto wkładam w rękaw i dozuję ciasto na matę przez tytkę,

 ciasteczka mają kształt bezików. 





Tak zapełnione blaszki zostawiamy w temperaturze pokojowej na

 całą noc / co najmniej na 10 godzin/ muszą się przesuszyć.





Ciasteczka pieczemy w temperaturze 150-160 C  góra - dół  przez 12-15 minut, aż się napuszą, powstanie biszkoptowa nóżka i gładki kapelusik. 





  Smacznego :)